po 20 min tego filmu juz mialem w glowie posta... oczywiscie pelnego bluzgow... no bo jakim cudem film ktory bezczelnie wycina watki z klasykow SF jak ET Terminator Dzien Niepodleglosci Matrix Otchlan (i sam nie wiem czego jeszcze zapraszam do wymieniania :D ) czy nawet "nieklasyczne" Transformersy i laczy je w banalna calosc moze byc dobry ? i do tego jeszcze kiedy jest to film japonski czyli sceny na przemian przypominaja anime z aktorami i przerywniki z kolejnych czesci Metal Gear Solid ? ano moze i sam nie wiem jakim cudem ale z kazda minuta ogladalo sie go coraz przyjemniej i mimo ze nic nie zaskakuje a calosc zmierza nieublaganie do spodziewanej koncowki mimo ze wiedzialem ze to sie tak skonczy to prawie poszla mi łezka :) no po prostu czary.. polecam kazdemu kto szuka rozrywki i relaksu przy malo ambitnym sf :)